swoje imię wydrapię ci na sumieniu

Obedrę cię z tożsamości. Wyrwę każdy twój lśniący w letnim słońcu włos. Czarną taśmą zakleję twoje orzechowe oczy i zbyt kształtne, subtelne usta. Pozbawię cię wyrazistej osobowości i czarującej mowy. Wyciągnę z ciebie niewypowiedziane dotąd słowa i poznam wszystkie skrywane przez ciebie tajemnice. I zachowam też każde twoje słowo - ocalę je od brutalnej rzeczywistości. Pochłonę twój zapach. Uwiecznię twój uśmiech. Będziesz w pełni mój. A ja będę niczyja, jak zbłąkany nocą pies.
Bo lubię cię po prostu tak jakoś za bardzo. Potykam się, spalam i zwęglam - jestem nowicjuszką w tej kwestii. 
Piękny to widok dla moich oczu zagubionych.

Komentarze