Crazy Mary


Crazy Mary to od dziś moja piosenka przewodnia. Mój hymn. Cieszę się z małych, dla innych nic nie znaczących rzeczy i nie widzę w tym nic dziwnego. Uwielbiam pić herbatę, słuchając Pearl Jam. Lubię moje miasto, które zna mnie na wylot - nieraz skaziłam swoim smutkiem jego ulice, a moja radość często rozprzestrzeniała się w cząsteczkach jego powietrza. Mam muzykę, zdrowie, a i zakochana jestem po uszy (choć bez wzajemności - nieważne). Dziś zapukał do mnie kurier z nutami. Przywędrował do mnie Bach, a także etiudy i sonaty przeróżne. Kupiłam pióro. Zarwałam noc, pisząc moją pierwszą w życiu piosenkę. I zamierzam pisać dalej, bo sprawia mi to niemałą radość. Nic profesjonalnego, czysta frajda.
Zapukała do mnie namiastka szczęścia. Niech zostanie ze mną jak najdłużej.

Komentarze