Ta noc bezsenna

 Było około godziny w pół do trzeciej nad ranem. Już od jakiegoś czasu wpatrywałam się w martwą ulicę za oknem. Któryś raz z kolei liczyłam uliczne latarnie, a ich liczba wciąż uparcie wynosiła 3, niezależnie od tego, ile razy, w jaki sposób i od której strony rozpoczynałam ich wyliczanie. Próbowałam zasnąć - bezskutecznie. Układałam się w rozmaite pozycje, niekoniecznie wygodne. Zwijałam się na przykład w embrion lub też przesuwałam się po łóżku jak wskazówki w zegarze. Nurkowałam również głową w poduszce, co skutkowało jedynie niemożnością oddychania, a w rezultacie - powrotem do wgapiania się z rezygnacją w mrok moich czterech ścian. Kiedy wszystkie próby odpłynięcia w krainę snów zakończyły się niepowodzeniem, zaświeciłam nocną lampkę i postanowiłam, że będę czytać. W gruncie rzeczy pomysł był szlachetny. Powieść Ewy Nowak o tematyce miłosnej może chyba stać się tworem edukacyjnym, w szczególności dla mnie. Jednakże miałam cichą nadzieję, że po przeczytaniu zaledwie kilku stron, moje powieki posłusznie zsuną się w dół, a ja spokojnie sobie wypocznę, snując senne opowiastki, tworzone przez moją podświadomość. Nic bardziej mylnego. Jak na złość, książkę czytało mi się nad zwyczaj dobrze, mimo bólu głowy, gardła, jak również uciążliwego kataru i kaszlu.
Co do choroby... Doczepiła się do mnie w najgorszym z możliwych momentów. Bowiem dziś, 16 grudnia - jako, że minęła już trzecia nad ranem - przypada próba zespołu, w którym oczekuje się ode mnie nie tylko skupienia, ale przede wszystkim wydania z siebie jakichś w miarę konkretnych dźwięków, których nie można byłoby przyrównać do skrzeczenia wrony. Kiedy moje serce zaczyna bić jak bęben w niezwykle żywiołowym utworze, o skupieniu, a może i nawet "skupieniu", mogę sobie jedynie pomarzyć. Niepojęte jest dla mnie to, jak wiele radości sprawia mi sama jego obecność. I w zasadzie nie potrzeba mi niczego więcej.
Już czwarta.

Czwarta nad ranem
Może sen przyjdzie
Może mnie odwiedzisz


Czemu się budzę o czwartej nad ranem
I włosy twoje próbuję ugłaskać
Lecz nigdzie nie ma twoich włosów
Jest tylko blada nocna lampka
Łysa śpiewaczka

Komentarze