Byłabym

Tutaj nie musisz pytać, kim jestem. Tutaj zawieram się w słowach, które piszę. 
Gdybym mogła zbudować samą siebie ze słów - od podstaw, całkowitego zera. Zaczynając od gorzkiego nieistnienia, kończąc na poematach i powieściach. Byłabym tworem idealnym, emocjonalnym do bólu, zawsze określonym, zgrabnie ułożonym w historię z jasnym początkiem i wyraźnie zaznaczonym zakończeniem. Zakończeniem, które mogłabym poznać, ulegając pokusie wczytania się w tekst ostatniej strony. A póki co, moje życie (jak i sama ja) to jedna wielka niewiadoma. Puste, białe karty, niezapisane żadnym drukiem.

Gdybyś był, a nie bywał
Raz na jakiś czas
Byłabym wreszcie czyjaś
Nie bezpańska, aż tak


Stałeś się ostatnio nieco bardziej realny. Sięgam ci niespełna do połowy ramienia. Lubię, kiedy się śmiejesz, kiedy milczysz, kiedy patrzysz... Dziwne dzieją się rzeczy. Rodzi się we mnie w pełni ludzka tęsknota. To okropne! Doskonale wiem o tym, że z niespełnionymi marzeniami można pożegnać się w jakiś sposób. Obecna sytuacja jest więc dla mnie zupełnie nowa. Bo do tej pory wolałam wzdychać do muzyków, których czasy młodości już dawno przeminęły. A Ty, w odróżnieniu od moich chorych, platonicznych miłości... JESTEŚ, tak najzwyczajniej w świecie. Na wyciągnięcie ręki wręcz. A ja, jak zwykle, boję się. Czego tym razem? Odpowiedzialności za swoje szczęście. Podłe.
W piątek znów Cię zobaczę. Zaspokoję swoje miesięczne zapotrzebowanie na twoją osobę. Na kilka tylko zawstydzonych i dyskretnych spojrzeń w Twoim kierunku. Każdy potrzebuje czegoś w tym rodzaju, prawda?

Dopisek: Wracam do Poezji. Uciekła ode mnie bez słowa, lecz przywołałam ją z powrotem. Przybiegła tu tego wieczoru, kiedy rozpaczliwie wykrzykiwałam jej imię, wołając o ratunek. Już za kilka chwil napijemy się herbaty, a ona znów, jak za starych, dobrych czasów, weźmie mnie w swoje ramiona. Ja i moja Poezja z paru wersów sklecona.
Dobrze, że jesteś - powiedziałyśmy obie.

Komentarze