oczarowana

W końcu nastał czas, w którym uśmiecham się jakby częściej. Mogłabym nawet powiedzieć, że moja dusza dziwnym sposobem unosi się nad ciałem i pozostaje w tym błogim stanie, póki trwam w jesiennym bądź zimowym odurzeniu. Ten skrawek roku mnie wręcz uskrzydla, zdecydowanie! Wraz z jesienią, wracam do siebie.
Jesień jest przyodziana w kolory liści i dźwięki kropel deszczu bijących o parapet. Jesień kojarzy mi się z poetą w przydługim płaszczu i oczami, wiecznie rozmarzonymi oczami, które w gruncie rzeczy chciałyby patrzeć na coś zupełnie innego niż to, na co patrzeć muszą. Ten jesienny władca słów spaceruje nieznanymi uliczkami miasta, malując w swojej głowie obrazy człowieczeństwa w różnych odsłonach. Woli żyć we własnym, wyimaginowanym świecie, w którym liście nie muszą opadać samotnie.

Komentarze