Są takie sny

Są takie sny, które wyrywają mnie z ciepłych objęć słodkiego nieistnienia. W sercu nocy każą przeszywać rozkoszną ciszę przeraźliwym wrzaskiem. To nie jest mój pierwszy raz. Zachowałam w pamięci to uczucie niemocy. Gdy próbowałam wołać, a nie potrafiłam uwolnić głosu. Gdy próbowałam biec, choć nie wiedziałam dokąd. Nieobce mi są te ucieczki w nieskończoność, a moje ciało zna ból zdławionego krzyku. 
Nadaremnie szukam światła w mroku, sensu w strachu, swojskich smaków i zapachów. Marzę o znajomym głosie, ratowniczej linie, mogącej wyciągnąć mnie z niebytu. Nie wiem w jakiej znalazłam się tu formie, nie wiem kto jest kim i co jest czym. Nie wiem w którym jestem ze światów. Nie wiem czy któraś rzeczywistość przygarnie mnie, czy też niechcianą ukradkiem porzuci i podrzuci kolejnej, równie mi obcej. Miliony wymiarów imitujących mój świat. Miliony nieokreślonych warstw. A w tym wszystkim ja – kukułcze jajo w raju absolutu.
Dryfuję na granicy świadomości i niepamięci. Proszę o litość póki czas, ktokolwiek dzierży wodze. Duszę się. Wierzę, że choć droga wiedzie przez cierpienie, prowadzi do ulgi. Dotkliwie fizyczne odczucia w niematerialnej egzystencji. Dlaczego tak długo to trwa? Wkrótce nadejdzie spokój, nadejdzie już za parę chwil - choć czy aby na pewno jest to chwila, skoro zahacza o bezkres?
Tik-tak! Błagam o zakończenie przedstawienia, lecz kurtyna powiek usilnie nie zasłania sceny. Tik-tak. Nieładnie tak odchodzić bez pożegnania. Tik-tak. Gdyby chociaż jeszcze jeden powietrza haust! Tik-tak, tik-tak, tik-tak, tik-tak…
Obudź mnie – przecież krzyczę. Obudź mnie – przecież umieram.

- Czy na pewno jesteśmy tutaj sami? – zapytałam.

Jesteś tu. Położyłeś kres kolejnemu z koszmarów. 
I jestem ja, choć jeszcze nie do końca tu. 
Wypadłam z ramion Morfeusza. 

Komentarze

  1. Coś genialnego. Pięknie piszesz. Dawno nie czytałam tak dobrego tekstu, tak właściwie dobranych słów. Jest lekkość i poezja i przekaz, ale bez niepotrzebnych udziwnień czy sztywnych określeń. Super.
    A jeśli o koszmary idzie, to ostatnio śniło mi się, że mężczyzna obcy wszedł do domu, w półmroku obserwowałam go w mieszkaniu leżąc na łóżku pod kołdrą. Później kiedy zrobiło się jasno już sama nie wiedziałam przez chwilę czy był to sen czy prawda. Ostatnio jestem na granicy stresu i paranoicznych zachowań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, wiele dla mnie znaczy ocena i docenienie moich literackich prób.
      Jak możesz się domyślić, jestem w stanie wyobrazić sobie, co czujesz... Ja ubrałam te doświadczenia w nieoczywiste słowa, ale ostatnie zdanie Twojego komentarza idealnie oddaje mój, więc i nasz, stan. To chyba jedna z bardziej dramatycznych wizji - kiedy trudno rozróżnić sen od jawy. Kto czegoś takiego nigdy nie przeżył nie ma pojęcia jak takie epizody mogą wpłynąć na codzienne funkcjonowanie. Dobrze wiedzieć, że nie jest się samotnym w takich odczuciach, po prostu :).
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Bardzo przyjemnie się czytało. Mnie koszmary śnią się gdy najem się na noc :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Może znalazłaś receptę na moje problemy... :D

      Usuń
  3. Niesamowicie umiesz dobrać słowa, coś pięknego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne wprowadzasz czytelnika w swój świat przeżyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie życzę czytelnikowi takowych, żeby była jasność! ;)
      Dziękuję.

      Usuń
    2. haha to ma się rozumieć:)

      Usuń
  5. Cóż za poetycki opis:). Współczuję koszmarów, ja naszczęście nie miewam takowych^^.
    Pozdrawiam i sensownie przeżytych Świąt życzę!
    www.aleksandraczaja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, to chyba najładniejszy tekst o koszmarach sennych jaki czytałam. W dodatku wcale nie musi być o snach, bo można go interpretować wielorako. Gratki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz