Treningowe podsumowanie lutego i marca 2018
Cześć!
Mimo kolosalnego opóźnienia, postanowiłam umieścić podsumowanie kolejnych miesięcy. Kwietniowe również się ukaże, niedługo. Na szczęście brak mojej aktywności na blogu nie równa się rezygnacji z aktywności fizycznej. Wpisy te tworzę dla Was - być może ktoś odnajdzie w tym dawkę inspiracji, ale i dla siebie - zauważyłam, że całościowe spojrzenie na ten mozolny, wykonywany kilka razy w tygodniu wysiłek, jest dla mnie bardzo wartościowe. Kiedy wydaje mi się, że robię niewiele, niewystarczająco, myśl o tym, że już 4 miesiąc udaje mi się ruszyć tyłek z kanapy i trenować co najmniej kilkanaście razy w miesiącu, jest krzepiąca.
LUTY:
01.02 Turbo Spalanie
02.02 Skalpel II
05.02 Skalpel
07.02 Ekstra Figura
08.02 Ekstra Figura
10.02 Ekstra Figura
11.02 Bikini 20 min.
12.02 Ekstra Figura
13.02 Rewolucja 10 min. “Smukłe nogi” + Bikini 20 min.
14.02 Rewolucja 10 min. “Smukłe nogi”
15.02 2 rundy Ekstra Figury
17.02 Turbo Wyzwanie
19.02 6 rund Turbo Wyzwania
20.02 Ekstra Figura
21.02 Ekstra Figura
22.02 Rewolucja 10 min. “Zero cellulitu”
23.02 Rewolucja 20 min. - “Smukłe nogi” + “Zero cellulitu”
25.02 Ekstra Figura
26.02 Turbo Wyzwanie
27.02 Rewolucja 20 min. -“Smukłe nogi” + “Zero cellulitu”
28.02 Turbo Wyzwanie
Łącznie: 23 treningi
Luty to miesiąc, w którym:
- Tłusty Czwartek przerodził się w Tłusty Tydzień i czasem zamiast Turbo Spalania był #megaturbokreatoropony
- ćwiczyłam razem z kotami, które uwielbiają wykonywać “dynamiczny stretching” na mojej macie, idealnie nadającej się do drapania
- zakupiłam i poznałam nowe treningi - Bikini i Rewolucję
- ale przede wszystkim: pomiędzy odcinkami Mindhuntera i Lucyfera, po raz kolejny 23 razy udało mi się ruszyć tyłek z kanapy!
Jako pisząca to kwietniowa Mary z przyszłości, uważam, że odwaliłam kawał dobrej roboty i z perspektywy czasu śmieszne wydają mi się ówczesne momenty kryzysu, w których miałam sobie za złe, że nie daję z siebie więcej. Przecież z nikim się nie ścigam - moim celem jest wytrwanie w postanowieniu przez kolejne miesiące. Noszę i nosić więc będę obtarte łokcie i kolana dumnie niczym trofea, zgodnie z zaleceniami Ewy. Oby jak najdłużej!
Mogę chyba stwierdzić, że udało mi się uczynić z ćwiczeń nawyk. Nawet po kilku dniach stagnacji, wracam do rutyny, której aktywność fizyczna jest elementem - bo kiedy jej brakuje, czuję się wręcz nieswojo. Trening stał się integralną częścią mojej codzienności. Traktuję go jako formę dbania o higienę ciała, jak i ducha.
MARZEC:
04.03 Skalpel II + 4 ćwiczenia z Rewolucji “Koniec z oponką”
05.03 Rewolucja “Smukłe nogi” + Bikini 20 min.
06.03 Sukces “Hit” + Skalpel II + sekwencja na ze Skalpela na brzuch
09.03 Turbo Wyzwanie
10.03 Turbo Wyzwanie
12.03 Rewolucja “Smukłe nogi” + Bikini 20 min.
13.03 Skalpel Wyzwanie
14.03 Skalpel Wyzwanie
19.03 Ekstra Figura
20.03 Turbo Wyzwanie
22.03 Skalpel Wyzwanie
23.03 Sukces - “Hit” + 2 części z zestawu na pośladki
24.03 trening Patryka :)* + CSI training + ćwiczenia na wewnętrzne partie ud
26.03 Turbo Wyzwanie
29.03 Bikini
31.03 Bikini
Łącznie: 17 treningów
*Trening Patryka to zestaw ćwiczeń, które skomponował sobie mój mężczyzna i do których się przyłączyłam. Były to 3 serie kilu ćwiczeń, takich jak: pompki, burpees, ukośne spięcia brzucha i plank. Około 15-20 powtórzeń każdego z nich, natomiast plank, czyli "deska", utrzymana była przez pół minuty.
Po trzecim miesiącu to, że ćwiczę, stało się czymś naturalnym. Nie jestem i nigdy nie będę sportowcem, ale uwierzcie, ta systematyczność przekłada się na wszystkie sfery życia. Mary ćwiczy - tak jak Mary studiuje, wykonuje makijaż, gotuje, tak też, najnormalniej w świecie, regularnie ćwiczy. Nie mówi “od jutra”, “od poniedziałku”, “od pierwszego”. Słucha swojego ciała. Jeśli na kilka dni powie treningom “stop”, wraca do nich po przerwie - z chęcią, a czasem nawet ze zdwojoną siłą.
Lubię ten stan. Każdemu życzę, by udało mu się kiedyś go osiągnąć. A jeśli chcielibyście życzyć czegoś mi (co zresztą robiliście po publikacji pierwszego posta bez moich próśb o wsparcie, za co serdecznie dziękuję), to życzcie wytrwania w tym stanie. Jeśli macie ochotę, przyłączcie się i relacjonujcie swoją codzienną walkę, chociażby tutaj, w komentarzach pod moimi postami. W tej napędzającej się machinie endorfin trudno o skutki uboczne.
Do zobaczenia w kolejnych podsumowaniach!
Hej ;-) Tak się zastanawiałam gdzie w tym roku spędzasz wakacje i gdzie można Cię "złapać"?
OdpowiedzUsuńKraków czy bardziej Jastrzębie? Pracujesz w kawiarni prawda?
Pozdrwiam i serdecznie dziękuję za odpowiedź.
;-) ;-) ;-)